Zamknięci
Długo siedzieliśmy zamknięci, mogę śmiało powiedzieć że minął
cały dzień. W miasteczku pośród niczego panował początkowo gwar. Zauważyłem że
ludzie uciekali za zachód. Wozami, czasami sami bez pojazdów i zwierząt.
Rodziny, kobiety, dzieci. I tylko my tu zostaliśmy, w pustce opuszczonej
wioski. Gdzie ujadanie psów nawet się skończyło. Zwierzęta jakby uciekły, lub
zamilkł czekając na koniec. Ale nie przeszkadzało to nam. Ta dziewczyna którą
uratowałem okazała się świetną towarzyszką. Chciała mi podać swoje imię, ale
się na to nie zgodziłem. Stwierdziłem że jest lepiej jak ja nie znam jej, a ona
mojego.
Zabarykadowałem
drzwi i okno by wielu co pozostało przestało się dobijać. Dziewczyna zgodziła
się na zamknięcie ze mną. Nie powiem, to mnie ucieszyło. Dzień przed śmiercią
zawsze miło porozmawiać z kimś o nie lada urodzie. Blondynka o niebieskich
oczach była naprawdę miła. Mimo braku jedzenia, spokojnie razem mogliśmy
dotrwać do końca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz