środa, 7 stycznia 2015

"Gapisz mi się na majtki?" Rozdział IX



Rozdział IX:
Świadomość Rodzinna

         Aneta nic nie wiedziała, o prawdziwych relacjach Wolframa z Alicją. Ci też w domu starali się powstrzymywać. W ich kontaktach za wiele się nie zmieniło, starali zachowywać się „normalnie”. Aż do dnia, kiedy to „kuzynostwo” wróciło wcześniej. Blondyn nie mógł się powstrzymać, i gdy tylko zamknęli drzwi, dziewczyna wylądowała na ścianie, a Wolfram zatapiał się w jej soczystych wargach. Ona lekko zaskoczona, ale splotła dłonie za jego karkiem. Jedna dłoń chłopaka znajdowała się za głową Alicji, przytrzymując ją przy nim. A druga powędrował pod krótką, sięgającą  ¾ uda miniówką i powoli ściągał jej czarne rajstopy. Lekko odchyliła swoją głowę.
         - Tutaj?
         - Nie chcesz? – zapytał takim tonem, jakby jęknął.
         - Nie dbam o to…  - odpowiedziała znów łącząc się w pocałunku. W tym momencie zabrał obydwie ręce i w kilku ruchach zdarł białą bluzkę z ciała Alicji. Ta się uśmiechnęła i odsunęła się od kochanka. Pokazała mu stołek na którym mieli zwyczaj ubierania butów. On posłusznie usiadł, i uważnie śledził wzrokiem swoją miłość. Ona zaczęła lekko się bujać, kręcić tyłkiem, tuż przy twarzy Wolframa. Co chwile było widać czerwoną bieliznę, jakby wyczuwała to, co ma nastąpić. W końcu przestała, i jednym ruchem odpięła miniówkę, która bezwładnie opadłą na ziemię. Dziewczyna stała tylko w bieliźnie i jak to miała w zwyczaju, uśmiechnęła się i zapytała.
         - Gapisz mi się na majtki?
         - Nie… - odpowiedział. - … na najpiękniejsze stworzenie na świecie. – dodał, po czym wstał. Znów przyległ do kuzynki, lecz jego dłonie nie były tak grzeczne jak planował. Jedna już wsunęła się jej pod stanik, a druga do, a raczej pod jej majtki. Zagłębiając palce w „wilgotniej jaskini”, prawię od razu poczuł dreszcz na idealnym ciele dziewczyny.
         - Obawiasz się? – zapytał, liżąc jej szyje.
         - Z tobą? Nigdy… - odpowiedziała odchylając głowę do tyłu. – Rób ze mną co zechcesz… - jęknęła.
         - Jak sobie życzysz… - odpowiedział i wyjął rękę. Chwycił jej dolną część bielizny i z całej siły pociągnął do siebie. Jęknęła, gdy tylna część zrulowała się i wpiła się w jej ciało.
         - To bolało…
         - Sama chciałaś bym robił co chce… - odpowiedział i znów zatopił się w pocałunku. Jego język delikatnie pieścił jej język, dziąsła i podniebienie. Rozpiął jej stanik, i rzucił go na drzwi. Obiema dłońmi zaczął masować jej piersi. Dziewczyna przylegała do niego jęcząc. Ale ona odepchnęła go. Znów się uśmiechnęła, pokręciła palcem przed rozpaloną twarzą chłopaka.
         - Usiądź sobie w pokoju… zaraz przyjdę… z prezentem… - sapała. 

         Niewiele myśląc, Wolfram posłusznie wykonał polecenie. Usiadł zadowolony z siebie i czekał, na swoją boginie. Niespodziewanie dla niego, do pokoju weszła Aneta. Jej mina, porównywalna do dziecka, któremu zabrano zabawkę. W rękach trzymała czerwony biustonosz i spoglądała na Wolframa. Ten stał się mniej pewniej i szybko rękami zakrył swoje „małe” wybrzuszenie.
          -Aneta? Ty nie w szkole?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz