poniedziałek, 30 grudnia 2013

"Złodziej też ma prawo się zakochać" Rozdział 5

Mijają cztery lata. Ewan jako kare za pomoc Ortensji został poddany biczu, przez co na plecach została mu duża blizna, od tamtej chwili nie widział ani nie słyszał o blondynce. A pozostała mu jedynie biała chustę, którą zawszę trzymał przy sercu. Przez ten czas, blondyn został okrzykniętym najlepszym ze złodziei. Podczas porannego treningu odwiedził go Rudi.
            - Jak się trzymasz? – zapytał z lekkim żalem.
            - Pytasz jak blizna sprzed czterech lat?. – Brat wziął głęboki wdech i powiedział.
            - Wiesz że musiałem…
            - Rany nawet po latach bolą! – Ewan stał z podłogi.
            - Ech… to nie ma sensu. Dobra idę na akcje… -
Blondyn założył koszulę. I wyszedł na korytarz. Zorientował się że jest noc. Po zrobieniu kilku kroków, odwrócił się do tyłu.
            - Po co za mną łazisz Kian?
            - Rudi mnie poprosił. Mam cię pilnować. – odpowiedziała czarna postać
            - Nie musisz, idę spać. – uśmiechnął się do kruczego chłopca.
Po czym wszedł do sypialni, położył się i usnął. Nad ranem obudziły go krzyki, chłopak o niczym nie wiedząc zerwał się z łózka i zabrał swój miecz, który rok temu od wysoko postawionego członka szlachty ukradł. Wbiegł do owalnej Sali, gdzie wszyscy się zebrali. Na środku stał Lewis, który stał na pudle by było go lepiej widać.
            - Niestety. Rudi nie żyje… - wszyscy zebrani zamarli.
            - Musimy natychmiast wybrać nowego Brata! – zawołał
Wzrok wszystkich skierował się na Ewana.
            - Co! Ja!? – odpowiedział zdziwionym głosem.
            - Jesteś najlepszy z nas! – powiedział jeden z zebranych.
            - Ech… on by tego chciał. – mruczał pod nosem – no dobra! – warknął na koniec. Zebrani podnieśli blondyna i zaczęli go podrzucać. Krzycząc jednym głosem
            - Umarł brat! Niech żyje brat!
Po godzinie Ewan podszedł do Lewisa, który wyruszył wcześniej na akcję z zmarłym Rudim.
            - Kto to zrobił? – blondyn miał żądzę mordu w oczach.
            - A co zamierzasz zrobić? – lekko przerażony szatyn.
            - Zabije…
            - Stary dobry Ewan. Oficer wojsk miejskich. Francis… - na twarzy obydwóch pojawił się złowrogi uśmiech.

1 komentarz:

  1. Muzyka wspaniała ^.^
    A opowiadania są super! Jedną wadą jest to,że jest za szybki zwrot akcji,ale mnie się podoba :3
    :D

    OdpowiedzUsuń