Mijają
kolejne godziny, rozmowy pomiędzy dwójką młodych ludzi ciągnęły się w
nieskończoność. Ewan wziął głęboki wdech i uklęknął przed Ortensią
- Ortensio, kocham cię. – powiedział. Ona zaczerwieniła się i przytuliła głowę chłopaka do swego brzucha.
- Ja też. Ja też cię kocham! – krzyknęła
- Miło słyszeć, że tak zachowuje się moja przyszła żona… - usłyszeli głos za pleców.
Gdy się odwrócili zobaczyli piętnastu ludzi, w tym jeden oficer, brunet o błękitnych oczach.
- Więc kim jesteś? Kochanku mojej narzeczonej? – powiedział wrogim tonem.
- Ty jesteś Francis? Ten który zabił Rudiego?
- Nie ty tu zadajesz pytania. Ale tak to ja.
- Jestem następcą Rudiego…
Brunet skiną palcem, a jego ludzie pojmali herszta bandytów.
- Nie! Zostaw go! – krzyczała blondynka.
Oficer spoliczkował dziewczynę.
- Cicho bądź. Nie masz tu głosu…
Ewan wyrwał się z rąk rycerzy i wyjmując sztylet przecina dwóch rycerzy krzycząc
- Zabije cię śmieciu!
- Nie zabijać, musimy go mieć żywcem! – krzyczał Francis.
Kolejni rycerze próbowali zatrzymać opętanego herszta. Przeciął kolejnych dwóch wojów, po czym został powalony na ziemię, a na niego rzuciło się i przygniotło sześciu rycerzy. Oficer przykucną przy nim i spojrzał mu w oczy.
- I co teraz? – zapytał sarkastycznie.
Zdenerwowany herszt spod wszystkich leżących na nim ludzi, wyciągnął rękę i złapał za szyję Francisa. Który przerażony z dużą siłą uderzył w rękę herszta. Ewan zaczął krzyczeć z bólu, gdyż jego ręka została złamana.
- Zabiję cię. Za Rudiego, za Ortensie i za mnie… - wyszeptał po czym zemdlał z wycieczenia.
- Ortensio, kocham cię. – powiedział. Ona zaczerwieniła się i przytuliła głowę chłopaka do swego brzucha.
- Ja też. Ja też cię kocham! – krzyknęła
- Miło słyszeć, że tak zachowuje się moja przyszła żona… - usłyszeli głos za pleców.
Gdy się odwrócili zobaczyli piętnastu ludzi, w tym jeden oficer, brunet o błękitnych oczach.
- Więc kim jesteś? Kochanku mojej narzeczonej? – powiedział wrogim tonem.
- Ty jesteś Francis? Ten który zabił Rudiego?
- Nie ty tu zadajesz pytania. Ale tak to ja.
- Jestem następcą Rudiego…
Brunet skiną palcem, a jego ludzie pojmali herszta bandytów.
- Nie! Zostaw go! – krzyczała blondynka.
Oficer spoliczkował dziewczynę.
- Cicho bądź. Nie masz tu głosu…
Ewan wyrwał się z rąk rycerzy i wyjmując sztylet przecina dwóch rycerzy krzycząc
- Zabije cię śmieciu!
- Nie zabijać, musimy go mieć żywcem! – krzyczał Francis.
Kolejni rycerze próbowali zatrzymać opętanego herszta. Przeciął kolejnych dwóch wojów, po czym został powalony na ziemię, a na niego rzuciło się i przygniotło sześciu rycerzy. Oficer przykucną przy nim i spojrzał mu w oczy.
- I co teraz? – zapytał sarkastycznie.
Zdenerwowany herszt spod wszystkich leżących na nim ludzi, wyciągnął rękę i złapał za szyję Francisa. Który przerażony z dużą siłą uderzył w rękę herszta. Ewan zaczął krzyczeć z bólu, gdyż jego ręka została złamana.
- Zabiję cię. Za Rudiego, za Ortensie i za mnie… - wyszeptał po czym zemdlał z wycieczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz