sobota, 29 marca 2014

"Dzień w którym złamaliśmy tabu." Rozdział I

Witam Czytelniku.
Proszę nie brać na poważnie, sytuacji i wydarzeń przedstawionych w opowiadaniu. Wszystkie postacie, wydarzenia i miejsca zostały stworzone na potrzeby opowiadania.

Jako autor szukam trudnych tematów.
Jako iż jest to moja praca na język polski w liceum,
treść jest bardzo złagodzona.

Proszę o nie naśladowanie postaci w opowiadaniu.
( a jak już to lepiej się z tym nie ujawniać)
Gdyż według Polskiego prawa, jest to karalna
do pięciu lat pozbawienia wolności.

Ja nie mam nic do tego kto z kim chodzi do łózka,
tym bardziej nie będę mu zaglądał do sypialni.
Jedyny stosunek jaki nie uznaje to pedofilia.

Rozdział I
„Jak Brat z Siostrą.”
        Blondyn zwlekł się leniwie z łóżka, przecierając swoje niebieskie oczy by położył się raz jeszcze. „Na szczęście jest sobota, można poleniuchować” pomyślał. Jego wzrok zatrzymał się na budziku. „Cholera, śniadanie!” krzyknął w myślach. Szybko zerwał się z łóżka i na swoje czarno-seledynowe bokserki, których nie przebrał przed snem założył biały dres. Na swój sześciopak zarzucił czarny podkoszulek, po czym zbiegł po schodach jak torpeda. Stanął w kuchni, spoglądając na zegarek.
        - Ale jak to… przecież u mnie była dziewiąta. A nie piąta rano… - powiedział szeptem, tak by nikt go nie usłyszał.
Wtedy za futryny drzwi wychyliła się blondynka i cicho chichocząc powiedziała
        - O wstałeś już?
        - Co do! Aya, która godzina?
        - Piąta~
        - Dlaczego u mnie jest dziesiąta!
        - Dziewiąta jak już coś, a to był żarcik~ - dziewczyna już wybuchła śmiechem, a z jej niebieskich oczu popłynęły łzy rozbawienia. Chłopak złapał się za głowe.
        - Aya, ja ci kiedyś coś zrobię…
        - A co mi braciszek zrobi?
Blondyn podszedł do niej i pstryknął ją w czoło.
        - Ała. – powiedziała z łezką w oczku.
On się zaśmiał i wychodząc powiedział
        - Jajecznica z czterech i herbatka rumowa.
        - Co? – dziewczyna zdziwiona zapytała.
        - Ty robisz śniadanie.
        - Ale Mati…
        - To za obudzenie mnie. No już, bez dyskusji. Jestem starszy. – zaśmiał się, widząc zdziwioną twarz swojej siostry.
        - O rok! – powiedziała dumnie jak paw.
        - Dwa… - poprawił ją. – urodziny masz za miesiąc…
        - Ej no. Przynajmniej pamiętasz… - jej twarz strasznie posmutniała.
        - No Aya, co się stało?
        - Wyjechali…
        - Ech, znowu? No damy sobie rade, skromne przyjęcie. No ale będzie dobrze. Po co nam rodzice? – brat poczochrał siostrę po włosach.
        - Ech, no dobrze…
        Mateusz wrócił do swojego pokoju, nastawił zegarek. Mając chwile czasu położył się i chcąc jeszcze zasnąć zmrużył oczy. Ale nagle tuż przy jego uchu budzik zaczął dzwonić. Wkurzony blondyn chwycił urządzenie i rzutem bejsbolisty wyrzucił je z pokoju, rozbijając na mnóstwo części. Krzycząc na cały głos
        - Aya!
        Chłopak wyleciał boso z pokoju i znów zdenerwowany zbiegł do kuchni, gdzie jego siostra smażyła jajka.
        - Aya… grabisz sobie…
        - Ale o co ci chodzi. – jej uśmiech świadczył o tym że doskonale wie co się stało.
        - Kto ustawił budzik!
        - Może ja… - dziewczyna zapomniałą o smutku sprzed chwili.
Blondyn podszedł bliżej dziewczyny.
        - Grabisz sobie…
Ona spojrzała w dół, po czym zaczęła krzyczeć.
        - Co się stało?! – zawołał Mati.
        - Krew! – dziewczyna skierowała palec w kierunku stup brata.
Ten spojrzał z lekkim zdziwieniem, otóż stał on w kałuży krwi. Podniósł stopę i zobaczył wbity kawałek szkła.
        - Aha… budzik… nic mi nie jest.
        - Już! Oczyść i zabandażuj je! – dziewczyna pchnęła chłopaka pod same drzwi toalety. – Do roboty!
Mateusz wszedł z uśmiechem do toalety. „Jakoś nigdy nie widziałem żeby tak się czymś przejęła” myślał sobie. Powąchał swój podkoszulek.
        - W sumie… - wyszeptał. – Jak już tu jestem to wezmę prysznic.
Chłopak zaczął się rozbierać. Gdy był już w samej bieliźnie, a raczej bieliznę miał opuszczoną do kolan, z wielkim hukiem do toalety weszła Aya, trzymając apteczkę i ręcznik. Ich wzrok szybko się spotkał, on prawie natychmiast się zasłonił. Blondynka zrzuciła wszystko na ziemie i wyszła z pomieszczenia zamykając drzwi.
        - Przepraszam… - powiedziała przez drzwi.
Zawstydzony chłopak podszedł do drzwi i zamkną je na klucz.
        - Nie to ja przepraszam, zapomniałem zamknąć. Jakbyś mogła zetrzeć moje krwawe odciski. Byłbym wdzięczny.
        - D-dobrze… - dziewczyna odeszła od drzwi.
Blondyn zaczął brać prysznic. Szybko się umył, zostawiając zakrwawioną kabinę prysznicową. Podszedł do drzwi i krzyknął.
        - Aya!
Ta po chwili przybiegła.
        - Co chcesz?
        - Możesz mi podać czyste bokserki z mojej szafki?
        - Mam ci nosić bieliznę? – na szczęście jej brat nie widział w tym momencie jej czerwonej twarzy.
        - Tylko podasz. – zaśmiał się chłopak.
        - N-no dobra.
        Dziewczyna z zawstydzeniem weszła do pokoju Mateusza. Jak u przeciętnego siedemnastolatka, książki i brudne ubrania na podłodze. Aya uśmiechnęła się i poszła zanieść bratu bokserki. Wzięła takie jak mu kiedyś kupiła na urodziny, czerwone z sercem na środku. Blondynka podeszłą pod drzwi i zapukała.
        - Mam twoje bokserki.
        - Wejdź…
Ona weszła, patrząc się na podłogę by w razie czego nie zobaczyć znów czegoś, czego nie powinna. Ale ciekawość była silniejsza, jej głowa skierowała się w górę. Mateusz był owinięty wokół pasa ręcznikiem, a sam nieudolnie próbował zabandażować sobie nogę. Aya westchnęła.
        - Pokaż to. Ja to zrobię. – dziewczyna podeszła bliżej i przykucnęła przy chłopaku. Niewiele myśląc od razu wzięła się za owijanie nogi bandażem. Po chwili była już owinięta. Jej wzrok poszybował w górę. I znów ze zawstydzeniem przeprosiła i wyszła.
        - Jajecznica gotowa? – zapytał uśmiechnięty blondyn.
        - T-tak… na stole…
        - Dziękuje za bandaż~
        - Nie ma sprawy.
Blondynka wyszła z toalety i postanowiła zrobić porządek w pokoju brata. „Cóż to przeze mnie się skaleczył, więc musze mu się jakoś odpłacić” myślała. Weszła znowu do jego pokoju i wzięła pierwszą kupkę ubrań po czym je podniosła. W nos uderzyła ją woń spoconych podkoszulków brata. „Tak to pachnie mężczyzną”. Ale z kieszeni podkoszulka wypadła mały zawiniątek. Aya podniosła go i otworzyła. Było to zdjęcie Mateusza, jej, najlepszej przyjaciółki blondynki – Marii o kasztanowych włosach i piwnych oczach i najlepszego przyjaciela jej brata – Amadeusza. Chłopaka o zielonych oczach i czarnych włosach. Obróciła zdjęcie i zobaczyła napis „Na zawsze w miłości do ciebie…”, „Nie, nie możliwe… mój brat… zakochał się w Marii?” z jej oczu popłynęły słone łzy. W tym momencie do pokoju wparował Mati, spojrzał na zapłakaną dziewczynę. Już miał pytać co się stało, kiedy zobaczył zdjęcie. Zdenerwowany wyrwał jej zdjęcie.
        - Czemu grzebiesz mi po rzeczach! – krzyczał.
        - Ja… ja… ja ch-chciałam tylko posprzątać. – mówiła przez łzy.
        - Wyjdź… już!
        - Ale… Mati…
        - Już!
Blondynka wybiegła z płaczem z pokoju brata. On natomiast zamknął drzwi i spojrzał na zdjęcie, po czym wyjął drugie gdzie jest tylko on i tylko Amadeusz. Uśmiechnął się przez łzy, które napłynęły z powodu żalu do tego, że nakrzyczał na swoją siostrę.

2 komentarze: