czwartek, 5 marca 2015

"Orzechowy Uśmiech" Rozdział VI



Rozdział VI
„Plan Gabriela: Maks i Mati?”

Hejo, ogólnie to nie moje klimaty... ale ze względu na... CLD, SLB, i paru innych "prywatnych" czytelników to piszę. Naprawdę jestem hetero, a pisanie czegoś takiego mi się... przejadło.

 Ogłoszenie parafialne: Rozdziały będą się pojawiać tylko wtedy, kiedy będę miał pomysł. A pomysł mogę dostać od was bądź innych ludzi :3
Zapraszam do komentowania i dawania +1

Specjalne podziękowania dla Majora, za pomoc przy pisaniu. 

Lekki pisarz All~


         Gabriel wszedł do kuchni, z nieziemskim uśmiechem. Rozłożył się na fotelu przed orzechowłosymi mężczyznami. Zmierzył ich załamane twarze i posłał przepraszający uśmiech. Ale tylko do Krzysztofa.
         - Wybacz, on naprawdę nie wie czym się zajmuje.
         - Nie no… - odpowiedział. – jest spoko…
         - A ty… - wrogo popatrzył na Matiego, który wzdrygnął się z nerwów.
         - J…ja?
         - Co ja mam z tobą zrobić, co? – zapytał drapiąc się po swojej gładkiej skórze, na twarzy. Zmierzwił swoje blond włosy, i popatrzył na sufit. Najprawdopodobniej zawsze tak robił gdy o czymś myślał. – Nie mogę cię zabić, bo raz uratowałeś Maksa… dobrze się nim zająłeś i do tego on… - skrzywił się lekko. – cię kocha…
         - Ale panie Gabrielu…
         - Mów mi tato. – jego głos był stanowczy, uśmiechnął się, ale było coś w tym geście… szatańskiego. Czy to naprawdę ojciec tej… życiowej ciamajdy Maksa?
         - T…tato?
         - Więc, co chcesz mi powiedzieć? – blondyn wyjął pistolet i położył go na stole. Uśmiechnął się jeszcze raz i rozłożył.
         - C…co teraz będzie? – odpowiedział sprawnie. Jąkając się tylko na początku. Cały czas posyłał nerwowe uśmiechy. – D…dobra… ja nie kocham Maksa jak… kochanka…
         - Co to ma znaczyć…? – zapytał zdenerwowany Gabriel.
         - Ty go kochasz!? – zdziwił się Krzysztof.
         - Jest… dla mnie jak taki… młodszy brat…
         - Ech… z wami to normalnie… - Gabriel ścisnął swoje czoło. Lekko masując je rozmyślał. – Będziesz się zachowywał jak starszy brat? Jasne? Będziecie spędzać prawie cały czas razem? Jasne!?
Orzechowłosych zatkało. Spojrzeli na siebie, a potem na Gabriela.
         - Jak to cały? – zapytał, a raczej zająknął Mateusz.
         - Wpadłem na genialny pomysł! – zaśmiał się. – Razem pójdziecie do specjalnej, elitarnej szkoły!
         - Elitarnej? Co? Co? Szkoły? Razem? Co? – zadawał bezsensowne pytania. – Ale jak to?
         - Normalnie, masz udawać jego kochanka. Możesz też się w nim rozkochać, nie widzę przeszkód. Ale jeśli mój syneczek będzie przez ciebie smutny. Zabije cię… Jasne?
         - J…jak słońce! – odpowiedział zmieszany po chwili. – J… ja przepraszam… pójdę… do… toalety… - dosłownie uciekł z pokoju. Zdenerwowany i blady Krzysztof  siedział i wgapiał się w Gabriela. Który w końcu westchnął przegranie.
         - Mi też się to nie podoba… nie chce by Maksio cierpiał…
         - Rozumiem cię… ale nic się nie stanie Mateuszowi?
         - Miejmy nadzieje… jeżeli zrani mojego Maksia to go zabije…
         - A mógłbyś i mi pomóc?
Gabriel zdziwił się ale uważnie słuchał Krzysztofa jak ten opowiada o swoim problemie z pracą. 

         Mateusz kiwał się po korytarzu. Obijał się o ścianie i próbował złapać oddech, który uciekł mu już dawno. Chciał żeby obudził się z tego snu. A raczej koszmaru! Nawet jeśli by chciał udawać, to było by nie fair wobec Maksa. No może był… jedynym chłopcem z którym chciał gadać. Nie spodziewał się że dopuści do siebie… innego chłopaka. Ale to i tak nie zmienia faktu że są tej samej płci, a blondyn jest dla niego jak młodszy brat. Po prostu wpadł do łazienki, nie zważając czy jest zajęta, czy też nie. Oczywiście Bóg mu dziś nie pomaga, bo pierwszym widokiem był całkiem nagi Maks. Właśnie się przebierał. Nie zrobiło by to takiego wrażenia na Mateuszu, gdyby nie to że blondyn, chwile wcześniej wyznał mu miłość. Oszołomiony orzechowłosy padł bez tchu na ziemie. Blondyn pisnął przestraszony i podbiegł do leżącego chłopaka. Spanikowany myślał co zrobić. Oddech, pomóc w oddechu. Ściągnął jego spodnie, wraz z bielizną. Przez chwile zapatrzył się na członka ukochanego, ale wrócił do jego twarzy.
         - Co zrobić… co zrobić? Wiem! Usta usta!
Zbliżył głowę do jego, i zaczął reanimacje. Można powiedzieć, że był to ich… pierwszy pocałunek. Podczas tego zdarzenia, Mateusz się obudził i gwałtownie wstając, uderza swoim czołem o czoło Maksa. Po chwili otrząsnął się. Zobaczył że blondyn leży na ziemi trzymając się za głowę, płacząc. Uderzenie musiało go zaboleć. Maks wstał, odgarnął mu włosy z czoła, i cmoknął ślad po uderzeniu. Spojrzał głęboko w oczy chłopca. Zbliżył swoją głowę. Ich usta połączyły się w pocałunku. Aż w końcu oderwali się od siebie. Mateusz spojrzał na Maksa i jedyne co wypowiedział to:
          - Kim ty jesteś...?

Zaczyna mi brakować pomysłów....

Ludzie domagają się ode mnie Orzechowego Uśmiechu, a coraz bardziej się przy nim wypalam (widać po długości tekstu). Nie wiem co mam zrobić ;_;

Podsuwajcie pomysły co będzie dziać się po 6 rozdzielę, który wyjdzie  w przeciągu dwóch godzin...

Obolały i Smutny Lekki pisarz All~

środa, 4 marca 2015

"Orzechowy Uśmiech" Rozdział V



Rozdział V
„Załamani i Radośni”

Ogólnie przepraszam że rozdziały robią się... jak by to powiedzieć... coraz krótsze, ale na prawdę coraz ciężej mi się pracuje. Nie rozumiem dlaczego. Na szczęście jest już nowy rozdział xD

Lekki pisarz All~


         Mateusz próbował poukładać sobie wszystko w głowie. To co właśnie działo się na jego oczach było niezrozumiałe. Boss mafii, cieszy się jak dziecko, gdy jego syn po raz pierwszy się zakochał. SYN który chciał zeznawać PRZECIWKO ojcu! SYN który zakochał się w nim, innym CHŁOPAKU! A ten „zły” mężczyzna, który jakby nigdy nic zaprosił go na rozmowę, w jego domu, z pistoletem w kaburze… jak on w ogóle tu wszedł!? Orzechowłosy wziął dres z krzesła, sprytnie wymijając złego ojca i zdradzieckiego syna, ubrał się i poszedł z kamienną twarzą do kuchni. Załamany, blady jak ściana i zaspany Krzysztof siedział przy stole i bez emocji pił kawę. Mateusz dołączył do niego, siadając obok.
         - Ojcze…- powiedział po chwili.
         - Tak synu?
         - Nie jestem gejem…
         - Wiem synu… wiem… - wziął łyk kawy. – Synu?
         - Tak ojcze?
         - Maksymilian nie ma żadnych informacji…
         - Domyśliłem się…
Dopili kawę i usiedli obok siebie w salonie. Dosłownie zamarli w bezruchu. Znajdowali  się w takiej pozycji z dobre pięć minut, zanim razem schowali głowy w dłoniach.
         - Maks nie ma żadnych informacji! – jęczał starszy. – Moja kariera jest skończona!
         - Maks się we mnie zakochał! Jego ojciec, boss mafii mi groził! – Mateusz dołączył do lamentu. – Moje życie jest skończone!
         - Ty przynajmniej poudajesz i jesteś bezpieczny… a ja? Ja stracę pracę!
         - Znajdziesz inną, ja nigdy nie założę rodziny!
         - Nawet tego nie planowałeś! – odpowiedział mu stanowczo Krzysztof. – Unikasz przecież ludzi jak ognia…
         - Masz racje… - Mateusz jakby się otrząsnął. – Co nie znaczy że moje życie się skończyło…
         - We fuck… - westchnął starszy, jakby też już się obudził.
         - Masz racje tato…. We fuck… - skomentował Mateusz.

         Gabriel radośnie śmiał się, trzymając w objęciach swojego syna. Można powiedzieć że obydwaj cieszyli się jednakowo z tej informacji. Maks że to powiedział, a jego ojciec z tego co usłyszał. Mimo iż przed chwilą chciał Mateusza zabić, to przez wyznanie swojego syneczka całkowicie o tym zapomniał.
         - Maks… czemu zgłosiłeś się na policje? – zapytał po chwili puszczając małego blondyna.
         - No bo… Jesteś bossem mafii, a w telewizji mówią że robicie złe rzeczy… - jęknął smutny chłopiec.
         - Tyle razy ci mówiłem, telewizja kłamie.
         - Nie robicie złych rzeczy? – zapytał dla pewności.
         - No nie, ci źli to ci z Warszawy. My jesteśmy tymi dobrymi. – Gabriel się zaśmiał. – No dobra, teraz chce pogadać z wybrankiem twojego serca… ale z tego co słyszałem nieźle narozrabiał w szkole…
         - C…co zrobił?
         - Strzelił kolegę paralizatorem. Może być dla ciebie złą partią…
         - Strzelił bo tamten chciał mnie uderzyć… - powiedział smutno blondyn. Gabriel spojrzał na niego z niedowierzaniem. Po czym poczochrał go po włosach. Wyjął z teczki jakieś proste ubrania na zmianę i dał je blondynowi.
         - Dobra, leć się ubrać, a ja pogadam z Mateuszem i Krzysztofem. Zgoda?
         - Nic im nie zrobisz?
         - Nic.
         - To zgoda! – uśmiechnął się i poleciał do łazienki.
Gabriel wstał i lekko westchnął. To na pewno było ciężkie dla niego, wymyślenie skomplikowanego działania, jak połączyć dwie duszeczki w całość. Mateusz i Maksymilian. Jego syn na pewno by tego chciał, ale jedyne co mógł zrobić to zaopiekować się dwójką. Po chwili miał już gotowy cały plan, i powoli udał się na spotkanie z „policyjną stroną” w tym domu.

niedziela, 1 marca 2015

"Orzechowy Uśmiech" Rozdział IV



Rozdział IV
„Tego się nie spodziewałem…”

Najkrótszy rozdział w moim życiu. Naprawdę. Chciałem to udostępnić w większej formie ale na prawdę nie mam już sił. Jutro szkoła i w ogóle. Proszę, nie zabijcie mnie ;_;
Lekki pisarz All~ 

         Wtorkowy ranek, słońce już powoli pojawiało się za żaluzjami zamkniętego okna. Po wczorajszej pobudce w zimnym pokoju, wolał już nie ryzykować. Im cieplejsze łóżko, tym ciężej wstać. Ale coś było innego. Trzymał w dłoni coś miękkiego, ścisnął i znów puścił. Zaspany nie chciał wychylać głowy za ciepłej pierzyny, ale cały czas zastanawiał się co to. W końcu ścisnął z dużej siły a jedyne ci usłyszał to jęk. Zdziwiony ściągnął kołdrę. To było jednym z największych zaskoczeń w jego życiu. W jego łóżku leżał Maks w samych białych slipach. A to co trzymał w ścisku, było tyłkiem blondyna. Mateusz natychmiast puścił obiekt wcześniejszego zainteresowania, po czym delikatnie wstał z łóżka. Miał zamiar szybko się przebrać, zanim świadek jeszcze się obudzi. Wziął do ręki czystą parę bielizny i już ściągnął swoją, kiedy drzwi do jego pokoju się otworzyły. Mati natychmiast się zasłonił, a do środka wszedł blady Krzysztof a za nim jakiś mężczyzna w czarnym garniturze. Miał łagodne rysy twarzy i włosy tego samego koloru co Maks. Można powiedzieć że byli bardzo podobni do siebie. Nie zwrócili uwagi na to że orzechowłosy stoi nagi. Krzysztof wskazał ręką mężczyznę.
         - Mateusz poznaj… to jest… tata Maksymiliana…
         - Tata…? – powtórzył za nim. Po chwili jego twarz przybrała blady kolor.
         - Tak, jestem Gabriel. – Podał rękę Mateuszowi. Dopiero teraz zauważył goliznę chłopaka. – Ubierz się, przyjdę za chwilę. Panie Krzysztofie, mógłby pan pokazać mi sa… - boss mafii zobaczyły że na łóżku orzechowłosego leży jego syn. Który dokładnie w tym momencie podniósł się i jęknął dość cicho, mówiąc coś w stylu „Ale mnie tyłek boli…”. Orzechowłosy stwierdził że już po nim. Jak to wyjaśnić. Szybko założył bieliznę i spojrzał na Gabriela. Wyglądał na wkurzonego. Mężczyzna wyciągnął pistolet, jeśli chodzi o szczegóły to Glock 18 i przyłożył go do głowy orzechowłosego.
         - Co ty mu kurwa zrobiłeś?
         - Ja? Ja? Ja nic… na…naprawdę! – pierwszy raz było widać na jego twarzy szczery strach. Czego się bał? Śmierci? Wcześniej mu to nie przeszkadzało. Może to przez tego Maksa, chce mu się żyć.
         - Zabije cię kurwa… rozumiesz?
         - P…p…proszę nie…
         - Niby dlaczego miał bym cię nie zabijać? – zapytał takim tonem, jakby już przestrzelił jego czaszkę.
         - Proszę pana, niech pan się zastanowi? – powiedział równie nerwowo Krzysztof. – Przecież…
         - Tato? – zapytał niepewnie mały blondyn. Spojrzał na swojego ojca, który w tym momencie celuje do jego ochroniarza. – Co ty robisz…?
         - Chce go zabić… za to co ci zrobił! – powiedział, ale zniżył ton widząc że jego syn wstał.
         - Mati nic mi nie zrobił! – krzyknął
         - Jak nic! Leżysz pół nagi w jego łóżku, on jest nagi! Mówisz jeszcze że cię tyłek boli! Daj mi jeden powód dla którego mam go nie zabić?
         - Bo… - chłopak się zarumienił. – booo… - powtórzył ciszej. – Bo ja go kocham! – wykrzyczał w końcu, a wszystkich obecnych w pokoju totalnie zamurowało. Pierwszy zareagował Mati, który z ogromnym rumieńcem odskoczył od pistoletu. Potem Krzysztof który jęknął coś pod nosem i wyszedł z pokoju. Na końcu dopiero Gabriel który schował pistolet i podszedł do syna. Uklęknął przy nim i przytulił. Z niesamowitym uśmiechem zaczął mówić.
         - Mój synek zakochał się po raz pierwszy! O Boże! – Mateusz nie miał pojęcia co się dzieje. Na początku budzi się z Maksem w łóżku, potem przychodzi jego ojciec… Boss Mafii, a na końcu chłopak wyznaje mu miłość. Jedyne jak mógł to skomentować to tylko piękne „no kurwa”.