Rozdział VI
„Polowanie ”
„Polowanie ”
Airen
wybrał się ze swoją świtą i młodszą siostrą Katarzyną. Była ona niższa od
wszystkich innych dziewczyn swojego wieku. Ma szesnaście lat i miała krwiste
włosy do ramion. A pod nimi, schowane złote oczy. Nastał wieczór, więc
rozdzielili się na dwu osobowe grupy. Airen wraz z siostrą ruszyli na północ, w
stronę ziemi wilka.
Rodzeństwo
przyklękło w krzakach naciągając cięciwę łuków. Szelest liści roślin
naprzeciwko wywołało strzał z łuku Katarzyny. W tym samym czasie Airen krzyknął
- Nie!
- Daj spokój, ze zwierzyną trzeba szybko…
- To nie zwierzę… - przerwał jej
Z krzaków upadł chłopiec, wyglądał na dwanaście lat.
- Co robi wieśniak w…
- To nie wieśniak… - znów wciął się jej w zdanie.
- Możesz mi nie przerywać bo…
- Patrz. – mężczyzna pokazał jej jego naramiennik z symbolem wilka. – to giermek któregoś z wilków. - dziewczyna zaniemówiła. - Jeśli ktoś go zobaczy… mamy wojnę… - dodał.
- Po naszej stronie jest król. – powiedziała dziewczyna.
- Ale my to zaczęliśmy…
- Masz racje, dziadek by nam w tedy nie wybaczył.
- Co robimy?
- Zabijmy. – wyjęła sztylet.
- Nie! – krzyknął. – Patrz na jego czoło, ma ranę po uderzeniu. Musimy mu pomóc.
- No dobra, wyjmę z niego strzałę.
- Czekaj! Nie możemy go tu zabandażować, chodźmy do chatki.
- No dobra…
- Nie!
- Daj spokój, ze zwierzyną trzeba szybko…
- To nie zwierzę… - przerwał jej
Z krzaków upadł chłopiec, wyglądał na dwanaście lat.
- Co robi wieśniak w…
- To nie wieśniak… - znów wciął się jej w zdanie.
- Możesz mi nie przerywać bo…
- Patrz. – mężczyzna pokazał jej jego naramiennik z symbolem wilka. – to giermek któregoś z wilków. - dziewczyna zaniemówiła. - Jeśli ktoś go zobaczy… mamy wojnę… - dodał.
- Po naszej stronie jest król. – powiedziała dziewczyna.
- Ale my to zaczęliśmy…
- Masz racje, dziadek by nam w tedy nie wybaczył.
- Co robimy?
- Zabijmy. – wyjęła sztylet.
- Nie! – krzyknął. – Patrz na jego czoło, ma ranę po uderzeniu. Musimy mu pomóc.
- No dobra, wyjmę z niego strzałę.
- Czekaj! Nie możemy go tu zabandażować, chodźmy do chatki.
- No dobra…
Rodzeństwo
zabrało chłopca do budynku myśliwych, gdzie wyjęli strzałę i opatrzyli go. Miał
on brązowe włosy i zielone oczy. Po jakieś godzinie, giermek się obudził,
przerażony zaczął krzyczeć.
- Co się dzieje!
- Uspokój się, chcemy ci pomóc. – powiedział Airen.
- Kim jesteście!
- Ja jestem Airen, a to moja siostra, Katarzyna. Jesteśmy dziedzicami rodu gryfa oraz wnukami obecnego króla.
- Przepraszam panie… nie powinienem się unosić…
- Co cię tak poraniło? – zapytała oschle dziewczyna.
- Nasz dwór został zaatakowany.
- Przez kogo?! Rabusie!? – uniósł się Airen.
- Gorzej, węże…
Mężczyzna złapał się za głowę. Spojrzał ze zdziwieniem na siostrę.
- Skąd węże tam? Przecież tam jest granica ze szczurem.
- A kto jest przyjacielem Ocariana?
- Ten Nazir… - zdenerwował się. – Przecież on chciał być z Delią!
- Może to był przekręt…
- Jak się zwiesz chłopcze?
- Harp panie.
Airen poczochrał go po włosach i uśmiechnął się do niego.
- My ci pomożemy.
- Co się dzieje!
- Uspokój się, chcemy ci pomóc. – powiedział Airen.
- Kim jesteście!
- Ja jestem Airen, a to moja siostra, Katarzyna. Jesteśmy dziedzicami rodu gryfa oraz wnukami obecnego króla.
- Przepraszam panie… nie powinienem się unosić…
- Co cię tak poraniło? – zapytała oschle dziewczyna.
- Nasz dwór został zaatakowany.
- Przez kogo?! Rabusie!? – uniósł się Airen.
- Gorzej, węże…
Mężczyzna złapał się za głowę. Spojrzał ze zdziwieniem na siostrę.
- Skąd węże tam? Przecież tam jest granica ze szczurem.
- A kto jest przyjacielem Ocariana?
- Ten Nazir… - zdenerwował się. – Przecież on chciał być z Delią!
- Może to był przekręt…
- Jak się zwiesz chłopcze?
- Harp panie.
Airen poczochrał go po włosach i uśmiechnął się do niego.
- My ci pomożemy.
Rodzeństwo
zabrało swoich dwudziestu ludzi, z którymi poszli na łowy i wraz z giermkiem
ruszyli w stronę atakowanego dworu. Już w połowie drogi zauważyli ogień
rozświetlający drogę. Gdy dotarli do celu zamarli. Rycerze wilka próbowali
ugasić dwór, co chwile wyjmowali kolejne spalone ciała. Jeden ze strażników
podszedł do nich.
- Panie, co tu robisz?
- Ten giermek mnie tu przysłał. Co się stało?
- Dwór staną w ogniu, to był chyba był wypadek…
- To nie był wypadek! – uniósł się Harp. – To wąż…
- Niestety… nie mamy przywódcy, nie mamy komu służyć.
- Jak to… nie ma przywódcy?
Strażnik pokazał na pobliskie drzewo, gdzie wisiał powieszony Wanarz.
- I nie chcecie zemsty?
- Za co?
- Za zniszczenie waszego rodu?!
- Za to jesteśmy wdzięczni, traktowano nas tu jak śmiecie. Każdego, nawet rycerza. Powiem więcej! Z chęcią wstąpię do armii węża!
Airen machną swoim ludziom by szli za nim. Jego siostra uśmiechnęła się wrednie.
- A ty młody? – zapytała.
- Mogę iść z wami? – zapytał.
- Dlaczego? – zatrzymał się młody gryf.
- Chce się zemścić.
- Dobrze… - uśmiechnęła się jeszcze wredniej.
- Panie, co tu robisz?
- Ten giermek mnie tu przysłał. Co się stało?
- Dwór staną w ogniu, to był chyba był wypadek…
- To nie był wypadek! – uniósł się Harp. – To wąż…
- Niestety… nie mamy przywódcy, nie mamy komu służyć.
- Jak to… nie ma przywódcy?
Strażnik pokazał na pobliskie drzewo, gdzie wisiał powieszony Wanarz.
- I nie chcecie zemsty?
- Za co?
- Za zniszczenie waszego rodu?!
- Za to jesteśmy wdzięczni, traktowano nas tu jak śmiecie. Każdego, nawet rycerza. Powiem więcej! Z chęcią wstąpię do armii węża!
Airen machną swoim ludziom by szli za nim. Jego siostra uśmiechnęła się wrednie.
- A ty młody? – zapytała.
- Mogę iść z wami? – zapytał.
- Dlaczego? – zatrzymał się młody gryf.
- Chce się zemścić.
- Dobrze… - uśmiechnęła się jeszcze wredniej.
Oddział
gryfa dotarł o świcie do dworu szczura. Stanęli przed budynkiem okrążeni
kordonem rycerzy Ocariana. Po chwili wyszedł do nich blondyn.
- Witam panie. – powiedział Airen.
- Co cię tu sprowadza?
Młody gryf wskazał ręką na chłopca z naramiennikiem wilka.
- On jest świadkiem ataku na dwór wilka, mówił że to ludzie węża.
- To prawda? – zapytał zdziwiony szczur.
- Niestety… - wyszeptał chłopak.
Ocarian wszedł do środka i po chwili wyszedł razem z Nazirem. Ten ze zdziwieniem spojrzał na zebranych.
- Nazirze! Jesteś oskarżony o zabójstwo trzydziestu ośmiu członków rodziny wilka, w tym samego przywódcy rodu, Wanarza!
- Co to za przypadkowe oskarżenia! – oburzył się.
- Mamy świadka. – Katarzyna wskazała na Harpa.
Z lasu obok wyłoniło się trzydziestu pięciu ludzi uzbrojonych i splamionych krwią, a zza pleców Nazira wyszło piętnastu kolejnych, tym razem czystych. Wszyscy wojownicy węża zbliżyli się do gryfów, którzy wyciągnęli broń. Ocarian zwrócił się do Nazira.
- Zrobiłeś to?
- Tak.
- Dlaczego?
- Nie mogę powiedzieć…
Blondyn wziął miecz i przyłożył go do gardła zielonowłosego, który ze zdziwieniem patrzył na niego.
- Jesteś aresztowany… - Nazir nigdy nie widział go takiego, nikt nigdy nie widział Ocariana, gdy ten jest stanowczy.
- Panowie! Do lasu! – krzyknął.
- Witam panie. – powiedział Airen.
- Co cię tu sprowadza?
Młody gryf wskazał ręką na chłopca z naramiennikiem wilka.
- On jest świadkiem ataku na dwór wilka, mówił że to ludzie węża.
- To prawda? – zapytał zdziwiony szczur.
- Niestety… - wyszeptał chłopak.
Ocarian wszedł do środka i po chwili wyszedł razem z Nazirem. Ten ze zdziwieniem spojrzał na zebranych.
- Nazirze! Jesteś oskarżony o zabójstwo trzydziestu ośmiu członków rodziny wilka, w tym samego przywódcy rodu, Wanarza!
- Co to za przypadkowe oskarżenia! – oburzył się.
- Mamy świadka. – Katarzyna wskazała na Harpa.
Z lasu obok wyłoniło się trzydziestu pięciu ludzi uzbrojonych i splamionych krwią, a zza pleców Nazira wyszło piętnastu kolejnych, tym razem czystych. Wszyscy wojownicy węża zbliżyli się do gryfów, którzy wyciągnęli broń. Ocarian zwrócił się do Nazira.
- Zrobiłeś to?
- Tak.
- Dlaczego?
- Nie mogę powiedzieć…
Blondyn wziął miecz i przyłożył go do gardła zielonowłosego, który ze zdziwieniem patrzył na niego.
- Jesteś aresztowany… - Nazir nigdy nie widział go takiego, nikt nigdy nie widział Ocariana, gdy ten jest stanowczy.
- Panowie! Do lasu! – krzyknął.
Wojownicy
węża schowali broń i znikli w zaroślach.
- Nie gonimy ich? – zapytał jeden z rycerzy gryfa.
- A chcesz zginąć? No właśnie. – odpowiedział Airen. Nazir został związany i natychmiast wyruszył konwój do stolicy. W orszaku byli biali rycerze, którzy szli razem z czerwonymi gryfami. W specjalnym wozie klatce jechał zielonowłosy. Podróż trwała półtora dnia. Airen, Katarzyna i Ocarian, wraz z związanym wężem weszli do komnaty królewskiej. Kanir zdziwiony wstał.
- Co tu się dzieje! – krzyknął.
- Panie. – uklęknęli. – Nazir wraz z kilkunastoma ludźmi wybił ród wilka. Wanarz i Delia nie żyją, ród upadł. – powiedział Airen.
- Co!?
- Niestety to prawda… przyznał się… - dodał Ocarian.
- I co teraz, panie? – zadała pytanie Katarzyna.
- Zgodnie z prawem, ma trafić do więzienia… w swoim zamku…
Wszyscy stanęli zdziwieni. W końcu odezwał się Airen.
- I to tyle!
- Przez rok będzie siedział w lochu.
- I co po tym! – krzyknęła.
Król złapał się za głowę. Podrapał się po brodzie i wziąwszy oddech wypowiedział ostatnie zdanie przed płaczem.
- Na stryczek z nim.
Strażnicy weszli do komnaty zabierając zielonowłosego, ten tylko odwrócił się w stronę Ocariana.
- Zdradziłeś przyjaciela! – wrzasnął, po czym wynieśli go z Sali.
- Nie gonimy ich? – zapytał jeden z rycerzy gryfa.
- A chcesz zginąć? No właśnie. – odpowiedział Airen. Nazir został związany i natychmiast wyruszył konwój do stolicy. W orszaku byli biali rycerze, którzy szli razem z czerwonymi gryfami. W specjalnym wozie klatce jechał zielonowłosy. Podróż trwała półtora dnia. Airen, Katarzyna i Ocarian, wraz z związanym wężem weszli do komnaty królewskiej. Kanir zdziwiony wstał.
- Co tu się dzieje! – krzyknął.
- Panie. – uklęknęli. – Nazir wraz z kilkunastoma ludźmi wybił ród wilka. Wanarz i Delia nie żyją, ród upadł. – powiedział Airen.
- Co!?
- Niestety to prawda… przyznał się… - dodał Ocarian.
- I co teraz, panie? – zadała pytanie Katarzyna.
- Zgodnie z prawem, ma trafić do więzienia… w swoim zamku…
Wszyscy stanęli zdziwieni. W końcu odezwał się Airen.
- I to tyle!
- Przez rok będzie siedział w lochu.
- I co po tym! – krzyknęła.
Król złapał się za głowę. Podrapał się po brodzie i wziąwszy oddech wypowiedział ostatnie zdanie przed płaczem.
- Na stryczek z nim.
Strażnicy weszli do komnaty zabierając zielonowłosego, ten tylko odwrócił się w stronę Ocariana.
- Zdradziłeś przyjaciela! – wrzasnął, po czym wynieśli go z Sali.
Nazir
został osadzony w odosobnionej celi, gdzie miał spędzić ostatni rok swojego
życia. Była to najwyższa i najgorsza kara w całym królestwie, pozwalająca
powoli oszaleć więźniowi, po czym zabijano go na oczach całego miasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz