Rozdział V Zabawa z rodzeństwem
Sen zmorzył go tylko na kilka chwil, by zaledwie godzinę później się obudzić. A raczej być obudzonym. Zaraz oknem słońce zostawiało tylko aksamitnie czerwone paski, wychylające się zza linii szarych bloków mieszkalnych, a w tym czasie ktoś delikatnie szturchał ramię blondyna. Po chwili, nie chętnie otworzył powieki, by zmierzyć swojego sennego kata błękitnymi, zdenerwowanymi tęczówkami. Ale jego wzrok szybko spotulniał, gdy przed sobą zobaczył kasztanowłosą dziewczynę.
- Wolf... nie możesz tutaj spać... idź do łóżka. - szeptała by go na wszelki wypadek nie spłoszyć. Delikatnie zatopiła swoją dłoń w blond kłakach jej brata, tak by jeszcze go uspokoić, lub "ugłaskać". Gdy sobie to pomyślała, cichutko zaśmiała się pod nosem.
- Ale dobrze mi się tu śpi...- jęknął wraz ziewnięciem.
- No ale chodź... - smyrając dłoniom po torsie brata, przesunęła ją na jego nadgarstek.
- A może ty, pójdziesz do mnie!- zaśmiała się wyrywając rękę i sam złapał za jej dłoń, i przyciągając ją do siebie, usadowił dziewczynę na swoim brzuchu.
- Ej, zostaw, puszczaj mnie no puszczaj... - śmiejąc się uderzała lekko pięściami w tors brata, zsuwając się na jego biodra. Lecz w tym momencie Wolfram złapał ją w pasie i zaczął łaskotać. Dziewczyna po chwili zaczęła płakać ze śmiechu, i gibać się na boki. Starszy chłopak widząc to, postanowił że woli zadbać o jej bezpieczeństwo i przewrócił ją na plecy, samemu znajdując się nad nią w pozycji na czworaka. Wciąż jego dłonie błądziły po ciele dziewczyny, łaskocząc i drapiąc ją. Aż w końcu przestał. Spojrzał czule w oczy swojej siostry, w których widniało pożądanie, jej myśli kręciły się w jej głowie ciągle powtarzając "pocałuj mnie!". Ale blondyn uśmiechnął się spod nosa i szybko cmoknął ją w czubek nosa, po czym wstał i rozprostował kości.
Aneta delikatnie pociągnęła go za materiał podkoszulka, by ten się obróci. Znów zatopił tęczówki w jej twarzy.
- Jak... wyglądam?- zapytała nieśmiało, nie podnosząc wzroku wyżej, tylko stała zapatrzona w gips jej brata. Zdziwiony chłopak dokładnie przyjrzał się, ubrania siostry. Na jej idealnym torsie, znajdował się podkoszulek, ściśle przylegający do ciała. Nadruk na niej, to była jakaś mało znana grupa muzyczna. Niżej krótka, sukienka, sięgająca maksymalnie do połowy uda. A nogi? Rajstopy, czarne, seksowne. Ukrywały to, co tylko Ona widział, już nie raz. Blondyn przełknął ślinę i wrócił wzrokiem na twarz dziewczyny.
- Ładnie... - moja ty seksbombo! Proszę, zdejmij to z siebie, bo nie wytrzymam! Krzyknął w myślach. - Mam nadzieje że nigdzie tak nie wychodzisz...
- No wiesz... - uśmiechnęła się przez rumieńce sprawione komplementem.
- Kategoryczne, nie!
- Zazdrosny o swoją siostrę?- zapytała z czułym uśmiechem.
- Jeszcze ktoś by ci coś zrobił. - szepnął pod nosem, ale ona doskonale to słyszała. - Chyba bym go zabił, jakby ci się coś stało.
- Jesteś kochany. - wtuliła się w tors brata, zatapiając twarz w piersi blondyna. Chciała odurzyć się zapachem, jaki ulatywał z podkoszulka. Blondyn pogłaskał ją delikatnie po włosach, wtulając ją do siebie. - Dobra, nigdzie tak nie pójdę. - westchnęła uwalniając się z objęć brata.
- Jeszcze ktoś by ci coś zrobił. - szepnął pod nosem, ale ona doskonale to słyszała. - Chyba bym go zabił, jakby ci się coś stało.
- Jesteś kochany. - wtuliła się w tors brata, zatapiając twarz w piersi blondyna. Chciała odurzyć się zapachem, jaki ulatywał z podkoszulka. Blondyn pogłaskał ją delikatnie po włosach, wtulając ją do siebie. - Dobra, nigdzie tak nie pójdę. - westchnęła uwalniając się z objęć brata.
- Grzeczna dziewczynka - uśmiechnął się słodko, jakby właśnie zobaczył czterdzieści pięć kilo słodkich żelków, a nie jej siostrę. - schudłaś. - dodał po chwili obejmując ją od tyłu i kładąc ręce na jej idealnym brzuchu.
- Chcesz mi powiedzieć że byłam gruba? - zaśmiała się, łapiąc ręce brata. Ale one zamiast grzecznie czekać, wsunęły się pod jej podkoszulek. Delikatnie masowały gładką skórę kasztanowłosej.
- Chcesz mi powiedzieć że byłam gruba? - zaśmiała się, łapiąc ręce brata. Ale one zamiast grzecznie czekać, wsunęły się pod jej podkoszulek. Delikatnie masowały gładką skórę kasztanowłosej.
- Wolfram...? - westchnęła cicho.
- Przepraszam! - otrząsnął się z transu, i oderwał od niej ręce. Lecz ona widząc to zatrzymała go i pokazała palcem wskazującym na usta.
- Tylko jeden. A możesz zrobić co chcesz... - szepnęła.