Strony

Opowiadania :3

niedziela, 28 września 2014

"Gapisz mi się na majtki?" Rozdział IV + bonus

Serdecznie przepraszam za braki w opowiadaniach, i ogólną pustkę. Może mój mózg jest wypełniony pomysłami, ale niestety nie do tego opowiadania. Proszę o wybaczenie wszystkich czytelników. All

Rozdział IV Przykładny brat, ukochany kuzyn.

            - No, jak się wypinasz przed moją twarzą i celowo zakładasz taką bieliznę.
            - Nic a nic się nie zmieniłeś kuzynku. – dziewczyna usiadła obok również siedzącego Wolframa i oparła głowę na jego ramieniu.
            - Co robisz w Krakowie?
            - Postanowiłam przenieść się tu do szkoły. A poza tym z chęcią będę opiekować się moim zabandażowanym kuzynkiem.
            - Szczytny cel…
            - Też tak myślę…

            - Nie powinniśmy mu przeszkadzać… - jęczała Aneta nad uchem Oli. – On musi teraz odpoczywać…
            - Daj spokój! – niebieskooka ciągnęła drugą dziewczynę po białym korytarzu szpitala, z widoczną determinacją w oczach. – Jestem pewna że się ucieszy!
            - No ale…
            - Za późno! – Aleksandra otworzyła drzwi pokoju Wolframa i zamilkła. Jaka może być inna reakcja dziewczyny która widzi jak jej chłopak jest wykorzystywany jako poduszka dla innej!
            - O, Ola, cześć. – uśmiechnął się do niej.
            - Cześć? Cześć!? Tylko tyle masz mi do powiedzenia!?
            - Ale o co chodzi?
            - Ja tu dwa dni jak głupia siedziałam, a ty teraz obściskujesz się z inną!?
            - To moja kuzynka…
            - I co z te… kuzynka?
            - Tak, kuzynka, jestem Alicja Jurewska.
            - O… Ola Kwiatkowska… przepraszam… - zawstydzona niebieskooka dziewczyna wybiegła z drzwi w stronę wind, a Wolfram zobaczył swoją siostrę.
            - Aneta!
            - Cz…cześć… - przywitała się niepewnie po czym chwiejnym krokiem weszła do pomieszczenia. Dziewczyna wyciągnęła zza pleców siatkę i podarowała ją blondynowi.
            - Może ja was na chwile zostawię? – zaproponowała Alicja, po czym również wyszła. Chłopak sięgną do środka i wyjął swojego pluszaka, ale był zszyty. Nieudolnie ale zawsze był.
            - Przepraszam że go popsułam… ja… ja… jak się dowiedziałam że spotkałeś Ole i jeszcze przez telefon powiedziałeś że nic ważnego nie robisz… wybuchłam… - po jej policzkach zaczęły spływać słone łzy. Wolfram klepnął lekko kilka razy łóżko, dając znać siostrze żeby usiadła obok, ta tak zrobiła i dla jej zdziwienia blondyn mocną ją przytulił.
            - To ja przepraszam że na ciebie nakrzyczałem… Po prostu ten pluszak jest dla mnie ważny…
            - Ale dlaczego taki jest? A, pamiętam… dostałeś go od Alicji, tak? – Wolfram spojrzał na nią z niedowierzaniem.
            - Nie. – odparł. – od ciebie… osiem lat temu. Obiecałem ci że będę się nim opiekować… nie pamiętasz?
            Dopiero teraz Aneta zaczęła przypominać sobie o kolejnym wydarzeniu z przeszłości. Kiedy to ona, Wolfram, Alicja i ich rodzice pojechali do wesołego miasteczka. Blondyna miała wtedy sześć lat i cały czas chciała trzymać się obok Wolframa, który chodził za rękę z Alicją od stoiska do stoiska. Aż w końcu dotarli do automatu z łapką o sprytnej nazwie „złap mnie”. Mała blondynka zazdrosna o to, że jej brat nie zwraca na nią uwagi postanowiła że złapię coś z maszyny i mu da. Miała tylko jeden problem, a mianowicie jej wzrost. Nie sięgała do gałki, więc co dopiero nie wiedziała co mogła by wyciągnąć. Z trudem zaciągnęła do tego ojca, który postanowił że zagra za nią, ale tylko raz. On, jak i jego córka mieli olbrzymie szczęście bo udało się wygrać pluszowego królika. Blondynka złapała go i popędziła prosto do Wolframa. Niepewnie pociągnęła jego bluzę, co skutkowało tym że się odwrócił. Aneta troszkę zawstydzona podała mu pluszaka.
            - Dla braciszka…
            -  Naprawdę?
            - T… tak…
            - Dziękuje! – brat naprawdę się ucieszył z tego prezentu.
            - Braciszek będzie się nim opiekować?
            - Będzie. – odpowiedział i złapał ją za dłoń. Dzięki temu Wolfram chodził cały dzień pod rękę z Anetą i Alicją. A królik dzielnie czekał w jego plecaku.
            Blondynka mocno przytuliła się do brata wylewając z siebie wodospad łez. Wolf przytrzymał ją przy sobie i zatopił swoją dłoń w jej włosach, powoli i delikatnie głaszcząc. Oraz wsłuchiwał się w płytki i urywany oddech jego siostry, który stabilizował się co chwilę. A już po chwili, nie wiedzieć czemu Aneta zasnęła. Do pokoju wróciła Alicja.
            - Cóż za miły widok, kochające się rodzeństwo. Ola poszła do domu, była zbyt zawstydzona tym co zrobiła.
            - Zasnęła…
            - Naprawdę, ale słodko.
            - No… - Wolf wciąż głaskał ją po głowie. Alicja podeszła bliżej i usiadła na krześle obok łóżka. Spojrzała z lekkim żalem na rodzeństwo.
            - Mną też byś się tak zajął? Jak kiedyś…
            - To zależy… - uśmiechnął się i przesunął się tak, by być na środku łóżka, a Aneta po prawej. Alicja zrozumiała sugestie i położyła się po lewej, chłopak natychmiast zatopił dłoń w jej włosach i zaczął ją głaskać. - … od tego czy ty również będziesz się mną zajmować… jak kiedyś…
Blondynka na chwile podniosłą się i pocałowała chłopaka w policzek, po czym znowu się położyła i również usnęła. Wszystko było przyjemne i idealne, do czasu, kiedy to pielęgniarka nie wtargnęła do pokoju i wygoniła zaspane dziewczyny.
            Tydzień później Wolfram został wypisany ze szpitala, wrócił do domu, gdzie zamieszkała również Alicja a rodzice już wrócili. Jak tylko pierwszy raz przeszedł przez próg swojego pokoju, zobaczył jak już zniecierpliwieniem czekała na niego kuzynka.
            - Widzę że lepiej się czujesz. – powiedziała, zanim zdążył jeszcze zamknąć drzwi.
            - Gips ciągle mi przeszkadza, ale da się wytrzymać.
            - Cieszę się. – uśmiechnęła się, ale to nie był zwykły uśmiech. Widać było że coś się za nim kryje. – Jak ci idzie z Olą?
            - A jak ma iść, jak ostatni tydzień spędziłem leżąc w szpitalu…
Dziewczyna słysząc to lekko zachichotała i machnęła ręką dając oczywisty znak „oczywiście”.
            - Całowaliście się już?
Blondyn od razu się zaczerwienił i odwrócił wzrok na półkę za zdjęciami, gdzie prawie natychmiast podeszła blondynka i wzięła jedno z ramek. Na zdjęciu była ona i Wolf, a Alicja całowała kuzyna w usta. Mieli w tedy może siedem, albo osiem lat. Blondynka uśmiechnęła się na to zdjęcie.
            - To chyba był twój pierwszy?
            - Tak, twój też.
            - Takiś pewien?
            - Jak najbardziej.
            - Całowaliście się już?
            - Coś taka ciekawa?
            - Tak czy nie?
            - Nie.
            - To dobrze.
            - Dla… - Wolfram nie dokończył pytania bo Alicja pchnęła go na ścianę i zatopiła usta w pocałunku z kuzynem. Blondyn na początku chciał odskoczyć, ale za plecami miał tylko i wyłącznie ścianę. Bardzo dobrze sobie to obmyśliła, ale popełniła jeden, jedyny błąd. Na ścianie była zawieszona tablica korkowa, której gwóźdź wbił się w łopatkę chłopaka, lecz on nic z tym nie zrobił.  Złapał dziewczynę i obrócił ją, zajmując jej miejsce. Lecz pomyślał przedtem i uderzając nią o ścianę postarał się by nie doświadczyła tego co on. Jego zdrowa ręka zatopiła się w długich, blond włosach dziewczyny, a prawą, mimo gipsu objął Alicje w pasie. Mimo bólu łączącego się z tym, musiał przyciskać ją do siebie… chciał czuć jej ciało jak najbliżej swojego. Gdy lekko otworzyła usta i posmyrała języczkiem po całujących wargach chłopaka dała mu znać, że oczekuje głębszego i bardziej podniecającego dla obojga pocałunku. Wolfram nie czekał, tylko wślizgnął swój język do jej ust, badając wnętrze najdokładniej jak tylko potrafił. Nie raz ich języczki splatały się, wymieniając ich ślinę. Aż w końcu oderwali się od siebie, dysząc i sapiąc łączyła ich tylko stróżka śliny.
            - Było… było… - ciężko sapała.
            - Dobrze?
            - Nie… zajebiście wspaniale.
            - Dzięki. – chłopak syknął z bólu gdy przyciągnął Alicje do siebie.
            - Cały czas cię to boli?
            - Niestety…
            - Nawet gdy mnie objąłeś i… całowałeś?
            - Tak… ale było… warto… - pocałował ją w policzek dając znać, że ból był warty poświęcenia. Mimo tego nie mógł się powstrzymać i znów zatopił usta w pocałunku. Tym razem nie przyciskał dziewczyny przy ścianie, tylko rzucił ją na łóżko i przybierając pozycję na czworaka zatopił się w jej ustach, dokładnie badając je językiem. Mimo iż to wszystko wiązało się z wielkim podnieceniem to nie planowali zajść dalej, nie chcieli by tego, jeszcze nie, przecież są rodziną. Gdy oderwali się od siebie to znów, tylko ślina ich łączyła. Alicja czuła jak męskość jej kuzyna rośnie, ale nic z tym nie robiła, tylko uśmiechnęła się lubieżnie i skomentowała to.
            - Mój zboczony kuzynek…
Ale jedyne co otrzymała to kolejne pocałunki.
            Ich zbliżenie trwało około godziny, skończyło się na tym że dziewczyna opadła całkowicie z sił i już nie błądziła po twardych plecach Wolframa, tylko oddała się w objęcia Morfeusza, co bardzo cieszyło chłopaka, że to dzięki niemu. Blondyn ruszył do kuchni, gdzie czekał na niego jogurt morelowy, ulubiony smak chłopaka. Prezent od siostry, a skąd wiedział? Obok niego była kartka żeby zjadł i grzecznie czekał na obiad. Uśmiechnął się i rzucił się z deserem na kanapę, gdzie już po chwili od zjedzenia jogurtu, usnął.

Rozdział dodatkowy IV.I Przysięga.


Podczas zachodzenia słońca, dwójka dzieci siedziała na wzgórzu i patrzyła w dal, w stronę horyzontu. Dziewczynka złapała delikatnie chłopca za rękę.
           
- Wolfram… - zaczęła ośmioletnia Alicja.
            - Co chcesz? – zapytał słodko wyglądający ośmiolatek.
            - Czy jeśli dorośniemy… to…
            - To co?
            - Weźmiemy ze sobą ślub?
Chłopiec uśmiechnął się uradowany.
            - Dlaczego nie, przecież już zawsze będziemy razem.
            - Przysięgasz?
            - Tak.
            - Dzięki… - dziewczynka spojrzała w oczy kuzyna i pocałowała go. Co uchwycili na zdjęciu ich rodzice.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz